Używamy plików Cookies dla zapewnienia poprawnego działania strony. Zgodnie z prawem, musimy zapytać Cię o zgodę. Proszę, zaakceptuj pliki Cookies i pozwól tej stronie działać poprawnie.
Korzystając z naszej strony akceptujesz zasady Polityki Prywatności.

Sample Sidebar Module

This is a sample module published to the sidebar_top position, using the -sidebar module class suffix. There is also a sidebar_bottom position below the menu.

Sample Sidebar Module

This is a sample module published to the sidebar_bottom position, using the -sidebar module class suffix. There is also a sidebar_top position below the search.

Wyszukaj na naszej stronie

czwartek, 22 lipiec 2010 08:35

Pułapki Legal English

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Wielu prawników – niestety - wciąż jest przekonanych, iż aby poprawnie przetłumaczyć poszczególne postanowienia lub całą umowę z języka polskiego na język angielski (lub odwrotnie) wystarczy sięgnąć po prawniczy słownik, który obiecuje, że „Legal English wcale nie musi być trudny do opanowania”. Takie podejście jest podstawowym błędem, który popełniają nawet tłumacze przysięgli bez wykształcenia w prawie „common law”. Faktem jest, iż doskonała znajomość prawa danej jurysdykcji jest niezbędna, aby daną umowę lub jej poszczególne fragmenty umieć przetłumaczyć na język docelowy. Oczywiście można argumentować, że jeżeli tłumacz jest jednocześnie prawnikiem, to wcale niekoniecznie popełni więcej błędów, ale czy na pewno?

Mechaniczne tłumaczenie umów sporządzonych w jurysdykcjach „common law” takich jak Stany Zjednoczone, Kanada, Australia lub Anglia bez uwzględnienia specyficznych doktryn common law może prowadzić do tłumaczeń, które są niebezpieczne dla klienta w Polsce. Sędzia w jurysdykcji common law może zdecydować, że użyte w umowie słówko ma takie a nie inne znaczenie dlatego, że według precedensu dane słowo zostało już zinterpretowane setki lat temu i nie ma racjonalnego powodu, aby odbiegać od tego precedensu. Sędziowie common law widzą swoją role jako strażnicy prawa nadzorujący aplikacje prawa, gdzie nawet prosta interpretacja dyrektyw unijnych (na przykład kto jest konsumentem) wcale nie musi być tak oczywista. Taka też była decyzja sędziego w sądzie angielskim, który uznał, że dyrektor, dla którego firma kupiła Rolls Royce’a na użytek firmowy, okazał się też konsumentem, bo sędzia był gotowy użyć interpretacji bardzo obszernej (która z pewnością nie byłaby użyta w sądzie, gdzie obowiązuje prawo rzymskie). Zatem szalenie ważnym aspektem jest rodzaj użytego słowa.

Poniżej zamieszczamy przykłady błędnych tłumaczeń lub nie zrozumienia zasadniczych różnic pomiędzy doktrynami common law a kontynentalnym systemem prawa cywilnego:

„Consideration”

Za tym niby prostym słowem kryją się setki lat precedensów, co tłumaczy dlaczego amerykańscy i angielscy prawnicy zwracają tyle uwagi na to zagadnienie w swoich kontraktach. Bez „consideration” nie ma kontraktu i nawet tłumaczenie tego wyrażenia na „wzajemne świadczenie” nie jest poprawne lub wystarczające. Według prawa common law „consideration” musi być „sufficient” (wystarczające), co nie jest równoznaczne z „adequate”. Więc sprzedaż domu za 1-go dolara może być „sufficient consideration”, ale nie konieczne „adequate consideration” w jego potocznym rozumieniu.

„Liquidated damages clause”

W polskim prawie wiemy, iż  jest to kara umowna. Często jednak zapomina się o tym, że jeżeli w spornym kontrakcie sędzia common law stwierdzi, iż taka klauzura jest w rzeczywistości „penalty”, wtedy sędzia skreśli taką klauzurę na podstawie argumentu, że kontrakty są podpisywane, aby umożliwić obrót gospodarczy, a nie po to, aby czerpać zysk z kar umieszczonych w kontraktach. Więc w kontrakcie common law kwestia jak się kalkuluje w karze umownej taką uzgodnioną sumę potencjalnej szkody nie jest sprawą drugorzędną. I nie wystarczy argumentować, że taka suma jest rozsądna.

„Merger clause”

Taka klauzula nie ma nic wspólnego z fuzjami firm. Jest to klauzula, która zabezpiecza strony od późniejszych próbach udowodnienia, że coś ustalonego w trakcie negocjacji stanowi dowód o intencjach stron. Wszystko, co miało miejsce przed podpisaniem kontraktu i co nie zostało zawarte pisemnie w kontrakcie nie dopuszcza się do materiału dowodowego w sporze o interpretacji kontraktu.

Pułapek jest wiele a słowniki są ogólnie mało skuteczne, aby uniemożliwiać popełnianie błędów. Dla klienta takie błędy mogą być wręcz niebezpieczne - zwłaszcza podczas negocjacji.   Tłumaczenie, które jest mylne lub niezrozumiałe może poważnie zaważyć nad wiarygodnością prawnika, który wcześniej założył, że wystarczy dobry słownik Legal English, aby sporządzić tłumaczenie najwyższej jakości.

Leon Paczyński
Solicitor (England & Wales)

Czytany 6611 razy